Następny dzień spędziliśmy ponownie wylegując się w domu Michaela, przytulając się, oglądając telewizję i grając w gry video. Około 16 mama Michaela dosłownie wyrzuciła nas z domu, mówiąc, że potrzebujemy trochę świeżego powietrza. Michael wziął swoje kluczyki i zaprowadził mnie do samochodu, którego nie miałam jeszcze okazji zobaczyć.
Kiedy otworzył drzwi do garażu, zostałam powitana przez pokaźny czarny jeep, na którego Michael patrzył z dumą. Oboje wpakowaliśmy się do samochodu i Michael odpalił silnik.
"Michael, właściwie zamierzamy gdzieś pojechać czy..." przerwał mi, ponownie przyciskając swoje usta do moich, a od poprzedniego wieczoru zdarzało się to często. Oficjalnie jeszcze nie byliśmy razem, ale to nas nie powstrzymywało od całowania się albo przytulania.
"Oh tak, przepraszam" powiedział, zaciskając palce na kierownicy. "Jak myślisz, gdzie powinniśmy pojechać?"
"Nie mam pojęcia! Przypominam, że to nadal mój pierwszy tydzień w Sydney, nie wiem, co można tu robić ani nic. Ale to nasz ostatni dzień przed powrotem do kliniki, więc zróbmy coś fajnego." powiedziałam ze śmiechem.
Nagle Michael wyjechał z podjazdu na drogę. Chwyciłam się podłokietnika i całe życie mignęło mi przed oczami, kiedy weszliśmy w zakręt. Jego jazda była przerażająca.
"Michael pozabijasz nas! Jakim sposobem zdałeś prawo jazdy?!" krzyknęłam, kiedy zignorował dwa znaki stopu.
"Hej, nie jestem aż taki zły!" zaprotestował.
"Uh racja... tak w ogóle dokąd jedziemy?"
"Zobaczysz, kiedy dojedziemy!" powiedział z złośliwym uśmiechem na twarzy.
"Ale Michael, ja nienawidzę niespodzianek! Po prostu mi powiedz, proszę?" błagałam.
"Nie mogę tego zrobić, kochanie" upierał się Michael.
Wzdrygnęłam się, kiedy użył określenia "kochanie". Bardzo mi się to spodobało.
Po 25 najbardziej przerażających minutach jakie przeżyłam w moim życiu, gwałtownie się zatrzymaliśmy, co spowodowało, że poleciałam do przodu i przed uderzeniem w deskę rozdzielczą powstrzymał mnie mój zapięty pas.
Kiedy wysiedliśmy z samochodu Michaela, wzięłam wszystkie swoje rzeczy. Byłam zdezorientowana, bo wydawało mi się, że to tylko mały plac otoczony drzewami.
"Michael, co to za miejsce?" spytałam, kiedy złapał moją dłoń i zaczął prowadzić do wąskiej ścieżki, którą wcześniej zlekceważyłam.
"Zobaczysz! Musimy tylko iść chwilę tą ścieżką... Nie martw się, to nie daleko! Ale oczywiście, jeśli się zmęczysz to mogę cię wziąć na barana.."
"Michael, zarwałabym cię!"
"Twierdzisz, że jestem słaby?"
"Nie, mówię tylko, że jestem zbyt ciężka. I doskonale o tym wiesz."
Michael zatrzymał mnie i odwrócił mnie twarzą do siebie i zaczął mówić poważnym tonem.
"Rebecca, nie jesteś za ciężka. Naprawdę chcę, żebyś przestała tak o sobie mówić, jasne? Jesteś piękna na swój sposób. Nie zasługujesz na to, żeby tak się czuć. Denerwuje mnie to, że zdecydowałaś się zostawiać zamieniać te wszystkie uczucia w blizny i stawiasz to na pierwszym miejscu, a wiesz co się dzieje kiedy się zdenerwuję... Cztery lata 'odwyku' nie zrobiły aż tak dużo, aby pomóc mi z moimi napadami gniewu.."
Stałam tam, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Czułam, że wszystko, co powiem w tamtej chwili nie będzie odpowiednie, więc postanowiłam zostać cicho. Byłam też nieco zszokowana, że wyciągnął na wierzch temat mojego okaleczania się, ale zdecydowałam zostawić to w spokoju i miałam nadzieję, że nie zrobi tego drugi raz.
Ściągnęłam moje rękawy w dół, żeby poczuć się bezpieczniej i trwożnie poszukałam dłoni Michaela. Szybko splótł nasze palce razem i kontynuowaliśmy nasz spacer pośród drzew w ciszy. Kiedy dotarliśmy do końca ścieżki, odpadła mi szczęka.
Zobaczyłam zapierający wdech w piersiach ocean, pod trawiastym klifem, na którym staliśmy. Tylko my tam byliśmy i czułam się jakbyśmy znajdowali się w naszym małym prywatnym raju.
"Więc... co o tym sądzisz? Możemy spędzić tu nasze ostatnie godziny wolności?" spytał Michael, trochę zdenerwowany.
"Tu...Tu jest idealnie. Skąd w ogóle wiesz o tym miejscu?" spytałam.
"Ja i moi rodzice mieliśmy w zwyczaju robić tutaj pikniki, kiedy byłem mały. Jeśli mam być szczery, jestem zaskoczony, że znalazłem to miejsce! Nie wiem dlaczego akurat o nim pomyślałem, ale wydaje mi się, że ci się podoba" powiedział Michael, kiedy usiedliśmy na miękkiej trawie.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy przez dłuższą chwilę, zanim się nie położyliśmy i nie zaczęliśmy patrzeć na chmury nad nami. Wszystko szło perfekcyjnie, dopóki Michael nie nawiązał do wydarzenia, które miało miejsce dwa dni wcześniej.
Złapał mnie za rękę i podwinął mój rękaw, po czym przejechał trzęsącymi się palcami po okropnych bliznach pokrywających moje ramię. Wzdrygnęłam się nieznacznie na jego nagłą akcję i próbowałam się wyrwać. Złapał mnie mocniej i nie pozwolił się ruszyć.
Michael spojrzał mi prosto w oczy i zaczął mówić.
"Dlaczego?" spytał. "Dlaczego to sobie robisz?"
______________________________
hejka :)
właśnie zaczęłam ferie, więc postaram się dodać więcej rozdziałów przez ten czas.
jeśli podobał Ci się rozdział - skomentuj. to dla mnie wiele znaczy i naprawdę motywuje do dalszego tłumaczenia x
Pat.
Ifuwlieufejhdkfh!! Michael to chyba najukochańszy chłopak o jakim kiedykolwiek miałam okazję czytać, reaaaally.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, że tłumaczysz to ff, jest świetne. Nie widzę żadnych błędów, co jest ogromnym plusem!
Czekam na następny rozdział, ściskam i całuję:*
~ @2UglyForBieber
awww perfekt po prostu <3 też chce takiego kochanego Michaela <3 ale ci dobrz mi się ferie skończyły :C
OdpowiedzUsuńJejku jest taki WONDERFUL! jdjsjgjdhejdjsjgjdd *.* też zaczęłam ferie pjona
OdpowiedzUsuń@perf5sos1d_ever
Napisałaś , więc jestem ! *O*
OdpowiedzUsuńRozdział po prostu : omg , zajebisty , taki kochany (itd.)
Kocham to odpowiadanie ♥ I do tego ta końcówka ... rozpływam się !
Czekam z niecierpliwością na następny !
Pozdrawiam serdecznie ! <3
_______________________________________
ja również mam ferie ♥ (nareszcie) !