czwartek, 19 marca 2015

chapter 17.

Michael's POV

Przy kolacji siedziałem z Rebeccą i resztą, kiwając do niej zachęcająco głową, by przypomnieć jej o tym, że musi skończyć sałatkę, którą jadła. Bolało mnie serce, bo myślała, że jest gruba i że niejedzenie załatwi sprawę.

Gdy stało się jasne, że nie planuje zjeść więcej, a ja skończyłem swoją pizzę, ukradkiem splotłem nasze palce pod stołem, lekko ściskając jej rękę, dając jej znak, że byłem gotowy, żeby wyjść.

Wstaliśmy, mówiąc innym, że idziemy na dwór i ruszyliśmy w stronę drewnianych schodów, które dzieliły nas od dziedzińca.

Powiedzieć, że byłem zdenerwowany tego wieczoru, to za mało. Chciałem, aby nasza "randka" była perfekcyjna.

Zaczęliśmy spacerować po dziedzińcu, otoczeni przez przyjemną ciszę.

To była właśnie jedna z rzeczy, które kochałem w przebywaniu z Rebeccą. Nie musieliśmy rozmawiać, żeby cieszyć się ze swojego towarzystwa. Mogliśmy to robić bez zbędnego hałasu. Trzymanie jej ręki błyskawicznie mnie relaksowało.

Wiedziałem, że to, co stworzyliśmy, było poważne. Żadna inna dziewczyna nie sprawiła, że się tak czułem. Żadna inna dziewczyna nie sprawiła, że przestałem czuć do siebie nienawiść i że czułem, że do kogoś należę.

Już myślałem o niej jako o mojej dziewczynie, mimo że technicznie jeszcze nie była moja to właściwie zaczynała być. Chciałem jej dla siebie, chciałem móc nazywać ją swoją dziewczyną i być nazywanym przez nią jej chłopakiem.

Przygotowywałem ten wieczór, z małą pomocą Luke'a i Caluma, już jakiś czas i czułem, że będzie idealnie.

Dotarliśmy do ławki, na której siedzieliśmy, w pierwszą noc po jej przyjeździe. W noc, w którą powiedzieliśmy sobie wszystko.

Tamtego dnia wstałem wcześnie rano i powiesiłem nad ławką i na kilku drzewach lampiony, wiedząc, że spodoba się to Rebecce.

Patrzyłem, jak rozszerzyły jej się oczy, a na jej twarz wkradł się ten piękny uśmiech.

"Michael..." powiedziała, wyglądając na zszokowaną. "Tu... Tu jest piękne... Te lampiony... Są przepiękne!"

"Nie tak piękne jak ty" cicho wymamrotałem.

Rebecca się zarumieniła, po czym wybuchnęła śmiechem. "Michael! Jesteś taki ckliwy!"

"Hej, nie miałem zamiaru powiedzieć tego głośno" powiedziałem z szerokim uśmiechem.

"Nawet fakt, że o tym pomyślałeś, sprawia, że jesteś ckliwy" zaśmiała się.

Lekko się zaśmiałem, po czym chwyciłem ją w pasie i pociągnąłem w dół, aby usiadła na ławce obok mnie.

Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy i w tym czasie kreśliłem palcami na jej plecach kółka.

Moje serce przyspieszyło na myśl, co miałem zamiar zrobić. Wiedziałem, że bardzo lubię Rebeccę. Cholera, może nawet ją kochałem.Wiedziałem, że było coś, co musiałem zrobić szybko, zanim jakiś inny facet przyjdzie i mi ją zabierze.

"Więc, uh, jak wiesz spędziliśmy ostatnio trochę czasu razem i szczerze bardzo mnie zmieniłaś. Zanim cię poznałem byłem bardzo agresywny i brutalny. Szybko wpadałem w złość i wyładowywałem się na innych. Zmieniłaś mnie, nauczyłaś mnie kontrolować ten gniew, pomogłaś mi się zrelaksować. Wiem, że kiedy się poznaliśmy, prawdopodobnie trochę cię przestraszyłem, ale nie potrafię wyjaśnić jak się czuję. Chcę powiedzieć, że bardzo cię lubię. Chcę dalej się z tobą spotykać. Chcę pomóc ci przestać się krzywdzić, chcę żebyś czuła się najlepszą i najważniejszą dziewczyną na świecie, a dla mnie właśnie jesteś taka. Jesteś piękna, utalentowana, zabawna i mądra, i nie mogę sobie siebie z kimś innym niż z tobą." przestałem mówić, żeby spojrzeć na reakcję Rebecci. Miała łzy w oczach, a na twarzy szeroki uśmiech od ucha do ucha. "Uh w zasadzie... Rebecca, czy zostaniesz moją dziewczyną?"

Moje usta zostały przez nią zaatakowane, zanim szybko się nie odsunęła i nie skinęła głową. Nagle wybuchnęła niepohamowanym śmiechem.

Czy chodziło o coś, co powiedziałem? Czy może mam sos do pizzy na koszulce?

"Z czego się śmiejesz?" zapytałem.

Między chichotem udało jej się powiedzieć "Przez to wszystko, co powiedziałeś, miałam wrażenie, że chcesz mi się oświadczyć!"

Śmiała się tak bardzo, że w końcu spadła z ławki, ciągnąc mnie za sobą, powodując, że oboje zwijaliśmy się ze śmiechu.

________________________________
asjhadshabjh Richael jest real! w końcu stało się to prawdą :) mam nadzieję, że się cieszycie x
przepraszam, że musieliście tak długo czekać na ten rozdział, ale po prostu nie miałam czasu żeby tłumaczyć.

Pat x





poniedziałek, 2 marca 2015

background info on the story :)

Postanowiłam przetłumaczyć ten post, który napisała Rebecca, ponieważ wydaje mi się w pewnym sensie ważny. No i wyjaśnia, dlaczego ff nazywa się "I promise" :)

"Poczułam, że powinnam się z wami wszystkimi podzielić, skąd wzięłam pomysł na tę historię i tytuł.

3 miesiące temu (aktualnie już prawie 2 lata temu) w Houston oficjalnie po raz pierwszy spotkałam Michaela, ponieważ wcześniej widziałam go tylko kiedy siedział w samochodzie i byłam po jego drugiej stronie, kiedy poleciałam do Waszyngtonu, aby zobaczyć 5SOS.

Spotkanie go było najlepszym momentem mojego całego życia. Ja i moja przyjaciółka byłyśmy tam jedynymi osobami, więc kiedy ona była z Ashtonem, ja miałam szansę porozmawiać z Michaelem.

Przytulił mnie i kiedy się przytulaliśmy, przypadkowo powiedziałam coś w rodzaju "proszę, nigdy mnie nie zostawiaj, potrzebuję cię". Byłam zażenowana, bo to mi się po prostu wymknęło. Tak na prawdę spodziewałam się, że zacznie się śmiać czy coś, ale zamiast tego przytulił mnie jeszcze mocniej, dosłownie podnosząc mnie z ziemi (jezu musi być super silny czy coś) i powiedział "Nie zostawię, obiecuję." Stąd tytuł opowiadania.

Potem przyjechało więcej fanów, ale stałam przy nim, rozmawiając z nim, podczas gdy on robił sobie zdjęcia z innymi fanami i szczerze umierałam przez ten cały czas.

Później tego dnia okazało się, że nikt inny jak  Michael Clifford i Luke Hemmings przebywali w pokoju hotelowym obok mojego! Byłam w szoku i nie mogłam w to uwierzyć.

W ciągu dnia cały czas biegałam do niego i reszty chłopców, więc jestem pewna, że do końca dnia już wiedzieli kim jestem haha

W każdym razie, tej nocy nie mogłam spać, więc kiedy było bardzo późno, poszłam na spacer wokół hotelu i dosłownie wpadłam na Michaela. Po prostu się ze sobą zderzyliśmy i to było strasznie żenujące! Pierwszy raz mówię o tym wydarzeniu i postanowiłam podzielić się nim właśnie z wami.

Michael i ja zaczęliśmy rozmawiać o przypadkowych rzeczach, takich jak pogoda itp, i jakoś skończyliśmy rozmawiać na temat kilku bardzo głębokich i emocjonalnych rzeczy. Skończyło się na tym, że się przed nim rozpłakałam, co było żałosne, ale on mnie objął i był jak "wszystko będzie dobrze, obiecuję" i takie tam.

Potem poszliśmy z powrotem do swoich pokoi i niestety, to był ostatni raz, kiedy go widziałam.

Szczerze podziękowanie mu to za mało, bo bardzo mi pomógł i nie wiem gdzie bym teraz była, gdyby nie on...

Być może jeszcze w tym miesiącu polecę do Londynu, aby ich zobaczyć, i jeśli polecę to jestem zdeterminowana, aby podziękować mu i powiedzieć, że dotrzymałam obietnicy.

Więc tak, trudno było mi to napisać, bo dosłownie tylko 2 osoby o tym wiedziały, ale po prostu uważam, że było ważne dla historii!

Rebecca xx"

Mnie to się wydaje trochę nieprawdopodobne, ale w końcu w USA wszystko jest możliwe. Piszcie czy trochę rozjaśniło wam to sytuacje? :)

Pat x

niedziela, 1 marca 2015

chapter 16.

Po rozmowie z Kirstin i kilku słowach wypowiedzianych przez szaleńczo zarumienionego Luke'a, okazało się, że para spędzała prawie każdą chwilę razem, odkąd ona przyjechała. Ich osobowości się dopełniały i sądząc po zdenerwowaniu Luke'a, chłopak naprawdę się zauroczył.

Przez ten cały czas, gdy rozmawialiśmy, jedyną rzeczą, która krążyła mi po głowie, był fakt, że Michael prawie nazwał mnie swoją dziewczyną. W sumie zachowywaliśmy się jak para, ale nie ogłosiliśmy niczego oficjalnie i zaczęłam się zastanawiać, czy kiedykolwiek to zrobimy.

Calum powiadomił nas, że nadszedł czas na obiad, więc wszyscy zeszliśmy po schodach do jadalni, Michael i ja jak zwykle trzymając się za ręce. Zostaliśmy z tyłu, a Luke co chwilę się odwracał i szczerzył, bo szedł obok Kirstin.

Kiedy dotarliśmy do jadalni, powiedziałam reszcie, że zajmę nam stolik, kiedy oni pójdą po jedzenie. Ku mojemu zdziwieniu, Michael wrócił z dwoma tacami, stawiając jedną przed sobą, a drugą przede mną.

"Nie jestem głodna, Michael.." mruknęłam, mając nadzieję, że tylko on to usłyszał.

Michael posłał mi potępiające spojrzenie, który uświadomił mi, że będę musiała zrobić chociaż kilka gryzów, zanim będę mogła wyjść. Wzięłam do ręki mojego hamburgera i powoli podniosłam do ust, odgryzając najmniejszy możliwy kawałek. Wydawało się, że Michael był już mniej zmartwiony, ale wiedziałam, że jeszcze nie jest w pełni zadowolony.

"Dlaczego cię to obchodzi czy jem, czy nie?" wyszeptałam, kiedy reszta pogrążyła się w konwersacji.

"Ponieważ nie lubię widzieć jak się głodzisz. To mnie strasznie wkurza. Wiemy, co się stało ostatnim razem, gdy zaczęliśmy ten temat, więc proszę, możemy nie wszczynać kłótni? Ostatnia sprawiła, że stałem się agresywny..." jego głos się ściszył.

Zgodziłam się i wróciłam do skubania mojego burgera.

Kiedy skończyliśmy jeść, Luke poinformował nas, że idzie z Kirstin z powrotem do pokoju, na co Michael i Calum zaczęli gwizdać.

"Ej to nie tak!" wyjaśniał, jednocześnie się rumieniąc. "Mam zamiar pomóc jej się rozpakować i w ogóle!"

"I w ogóle" wyszeptał Calum trochę zbyt głośno, wybuchając przy tym śmiechem.

Luke posłał mu zirytowane spojrzenie, a kiedy wchodzili po schodach, owinął ramię wokół Kirstin.

"Nienawidzę być jedynym singlem w tej grupie!" jęknął Calum.

"Wyluzuj stary, cała nasza piątka jest jak na razie singlami" pocieszał go Michael.

"Czekaj... To znaczy, że jeszcze jej nie zapytałeś?" spytał Calum.

"Zamknij się! Jakbyś nie zauważył, ona tutaj jest!" powiedział Michael, wyglądając na lekko zażenowanego.

Zaczęłam wiercić się w fotelu, kiedy myśl, że Michael planuje spytać mnie o chodzenie, przemknęła mi przez głowę.

"Więc tak czy inaczej..." powiedział Michael, próbując przerwać panujące wokół nas ciszę.

"Uh... Jutro zaczynamy lekcje i w ogóle, tak?" powiedziałam, próbując jakoś zacząć rozmowę.

"Zgadza się. Prawdopodobnie powinniśmy teraz  iść odebrać nasze rozkłady zajęć!" odpowiedział Calum.

"To brzmi jak plan!" powiedział Michael, zbierając nasze śmieci i wyrzucając je do kosza, kiedy wracaliśmy do głównego biura. Niekończąca się kolejka dzieciaków czkających na potwierdzenie przyjazdu w końcu się zmniejszyła i mogliśmy podejść do biurka.

Po odebraniu naszych rozkładów, wszyscy wróciliśmy do pokoju Michaela, aby je porównać. Miałam prywatne terapie w poniedziałki, środy i czwartki oraz grupowe terapie we wtorki i piątki; we wtorki miałam wspólną terapię z Michaelem, a w piątki cała nasza trójka miała mieć zajęcia w grupie. Co do lekcji, nie miałam żadnych zajęć z chłopakami, ponieważ byłam od nich rok młodsza i byłam absolutnie przerażona tym, że będę musiała być sama.

Calum opuścił pokój Michaela, aby iść porozmawiać z którymś z pracowników o przestawieniu niektórych swoich lekcji, zostawiając mnie i Michaela samych.

Jak tylko zamknął drzwi, Michael przycisnął swoje usta do moich. Mogłam poczuć, że się uśmiecha podczas tego pocałunku i wiedziałam, że robię to samo.

"O mój boże, myślałem, że już nigdy sobie nie pójdzie!" zawołał Michael, kiedy się od siebie odsunęliśmy. Zaśmiałam się cicho, zanim pochyliłam się po więcej.

Kilka sekund później Calum wtargnął do pokoju, co spowodowało, że Michael i ja od razu się od siebie odsunęliśmy.

"Jezu, wyszedłem 2 minuty temu, po czym zdałem sobie sprawę, że zapomniałem telefonu, wracam, a wy już się obściskujecie! Spróbuj mi jeszcze raz powiedzieć, że ze sobą nie randkujecie?"

"Zamknij się Calum. I... nie mów nikomu, co widziałeś, okej?" powiedział Michael z nerwowym śmiechem.

"Okej, ale poważnie człowieku, musisz ją poprosić jak najszybciej!"

"Calum! Wypad!" krzyknął Michael i wyrzucił go za drzwi.

"Hmm... to było dziwne" powiedziałam, kiedy Michael złapał mnie za talię i przyciągnął bliżej siebie.

"Przynajmniej to był tylko Calum" powiedział ze śmiechem. "Tak czy inaczej... Chciałabyś może pójść dzisiaj po kolacji ze mną na spacer? Wydaje mi się, że możemy to nazwać randką.. Chodzi mi o to, że nie możemy opuszczać terenu kliniki, więc spacer to najlepsze, co mogę zaproponować..." spytał zdenerwowany.

"Z przyjemnością! Brzmi świetnie!" powiedziałam z uśmiechem, ale wewnątrz cała się trzęsłam. Nie mogłam uwierzyć w to, że Michael właśnie zaprosił mnie na randkę, nawet jeśli to miał być tylko spacer po ogrodzie, to i tak będzie niesamowicie.

"Lepiej chodźmy znaleźć Luke'a i Kirstin" powiedział, ruszając w stronę drzwi.

"Dobry pomysł. Kto wie, co robią w tym momencie" powiedziałam ze śmiechem.

___________________________________________________
Piszcie, co sądzicie :)
Przepraszam za jakiekolwiek błędy. x

Jeszcze dzisiaj postaram się dodać jedną rzecz, która pochodzi od autorki ff i wydaje mi się ważna, więc zaglądajcie! x

Pat.

poniedziałek, 23 lutego 2015

chapter 15.

"Michael! Nie potrafię nawet ubrać w słowa dlaczego to robię... Po prostu... Po prostu tego potrzebuję."

Oczy Michaela najpierw wypełniły się niepokojem, a następnie złością.

"Ale dlaczego?! Dlaczego Rebecca! Nie rozumiesz, że dla mnie jesteś idealna? Wszystko mi się w tobie podoba, oprócz tego, że sobie to robisz! Nie "potrzebujesz" tego robić, jak to powiedziałaś, bo masz ludzi, którzy cię kochają. Chciałbym, żebyś przestała." Michael krzyczał na mnie, jego brutalna strona wzięła górę.

W tamtej chwili się zawiodłam. Spojrzałam w ziemię i wyszeptałam: "To nie jest takie łatwe, Michael".

Ruszyłam w stronę jego auta, a Michael próbował mnie zatrzymać, łapiąc mnie za nadgarstek. Skrzywiłam się z bólu i wyrwałam swoje ramie z jego uścisku, kontynuując mój marsz do samochodu.

Do domu Michaela wracaliśmy pogrążeni w martwej ciszy, pomijając radio, które cicho grało. Patrzyłam przez okno i myślałam o tym co się stało. Szczerze trochę się przestraszyłam, kiedy Michael tak wybuchnął. Wiedziałam z rozmów z nim i jego rodzicami, że nie był najlepszy w wyrażaniu swojej złości i często stawał się nieprzyjazny i agresywny w sytuacjach, na które nie miał wpływu. Wiedziałam, że w końcu i tak się pogodzimy, ale nie wiedziałam, kiedy będę gotowa, żeby znowu z nim porozmawiać.

Kiedy wjechaliśmy do garażu Michaela, odpięłam pasy i wysiadłam z auta, i szybko poszłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i opadłam na łóżko płacząc.Wszystko w tym tygodniu było doskonałe, ale po prostu musiałam pójść i to zniszczyć, denerwując Michaela. To była moja wina, więc czułam się zobowiązana do przyjęcia kary, na którą zasługiwałam.

Przekopałam moje walizki, zanim znalazłam to czego szukałam, po czym poszłam do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Związałam włosy w kok, podciągnęłam w górę mój prawy rękaw i zaczęłam ciąć skórę. Mój szloch wypełniał całe pomieszczenie. Bolało, ale nie mogłam się poddać. Zniszczyłam możliwość związku z Michaelem i nie miałam zamiaru sobie tego łatwo odpuścić. Nagle usłyszałam pukanie dobiegające z drugiej strony łazienkowych drzwi.

"Rebecca, proszę otwórz drzwi! Proszę! Błagam cię!" ryknął Michael równocześnie waląc pięściami w drzwi.

Po prostu siedziałam na podłodze, nie reagując, a po twarzy spływały mi łzy. Minęło jeszcze kilka minut i jeszcze kilka cięć pojawiło się na moich ramionach, zanim drzwi się otworzyły i stanął przede mną zdewastowany Michael ze łzami w oczach.

Rzucił się, wyrwał ostrze z mojej dłoni i wrzucił je do toalety. Potem złapał mnie w ramiona i usiadł na chłodnych łazienkowych kafelkach, pocierając moje plecy, kiedy szlochałam i próbowałam się uspokoić. Michael szeptał mi do ucha uspokajające słowa, ale to nie pomagało. Nadal byłam bardzo zła na samą siebie i wiedziałam, że nie zasługuję na to, aby mnie pocieszał. Starałam się rozluźnić uścisk Michaela, ale mi się nie udało, a on tylko złapał mnie mocniej.

"Shhh, wszystko w porządku Rebecca, trzymam cię. Wszystko będzie dobrze, obiecuję."

Po oczyszczeniu moich rąk i zabandażowaniu ich, Michael zaniósł mnie do swojego pokoju i położył mnie na łóżku, zgaszając światła i przykrywając nas oboje kołdrą. Myślałam, że już zasnął i on musiał pomyśleć to samo o mnie, bo po kilku minutach ciszy pochylił się i złożyła na moich ustach krótki, ale słodki pocałunek, po czym wyszeptał: "Naprawdę nie chcę cię stracić". Jego ramiona owinęły się wokół mojej talii i przyciągnęły mnie z powrotem do jego piersi. W tej pozycji czułam się bezpiecznie. Czułam, że Michael naprawdę chroni mnie od wszystkiego, co może się zdarzyć.

Następnego ranka obudziłam się w pustym łóżku. Byłam nieco rozczarowana, bo miałam nadzieję na trochę więcej czasu z Michaelem, ale nagle poczułam się winna, kiedy przypomniałam sobie w co go wciągnęłam poprzedniej nocy.

Wróciłam do swojego pokoju i spakowałam wszystkie ubrania z tego tygodnia, szybko przebierając się w parę świeżych dresów i moją bluzę z Edem Sheeranem, zanim zeszłam na dół.

Zostałam powitana przez zapach smażonego bekonu i kiedy weszłam do kuchni musiałam powstrzymywać się od śmiechu. Michael stał przy kuchennej wyspie w fartuchu "Pocałuj kucharza", mieszając w misce ciasto na naleśniki.

Ani Michael, ani jego mama nie zauważyli mnie jeszcze, więc bardzo niezręcznie podeszłam do wyspy i usiadłam na jednym z krzeseł. Pani Clifford szybko mnie zauważyła, podeszła do mnie i mnie przytuliła, zanim powróciła do przerzucania bekonu na patelni.

"Michael upierał się, że sam zrobi dla ciebie śniadanie, Rebecca, ale potrzebował pomocy, więc wkroczyłam do akcji, żeby upewnić się, że nie spali w domu" powiedziała ze śmiechem. Michael nadal koncentrował się na mieszaniu, ale patrzył w górę i uśmiechał się do mnie. "Mogę ci pomóc?" wyszeptałam, na pół się śmiejąc.

"Po prostu ładnie dzisiaj wyglądaj, to wszystko." powiedział Michael niezbyt wyraźnie. Pokręciłam głową i przewróciłam oczami, kiedy Michael z łobuzerskim wyrazem twarzy podszedł do miejsca, gdzie siedziałam. Potem spojrzał za nas, aby upewnić się czy jego mama nie patrzy, a następnie wskazał na swój fartuch, poruszając brwiami. Zaśmiałam się cicho, żeby nie zwrócić na nas uwagi i powoli się pochyliłam, a moje usta spotkały się z ustami Michaela. To był krótki pocałunek, ponieważ jego mama stała nie więcej niż dwa metry od nas, ale i tak było niesamowity.

Po śniadaniu ponownie wsiedliśmy do samochodu taty Michaela, jego rodzice z przodu, a nasza dwójka z tyłu i ruszyliśmy w drogę z powrotem do kliniki. Chciałam rozpocząć lekcje i sesje następnego dnia, ale byłam szczerze przerażona. Te dni, które spędziłam w domu Michaela były niesamowite, pomijając naszą małą kłótnią poprzedniego wieczoru, a myśl o konieczności powrotu do kliniki i to, że będę musiała wchodzić w interakcje z innymi ludźmi, przestraszyła mnie na śmierć.

Chwilę później wjechaliśmy na długi, zacieniony podjazd, a potem na parking dla gości po prawej stronie budynku. Michael złapał mnie za rękę i pomógł wysiąść z samochodu, zamykając za mną drzwi. Ta sytuacja sprawiła, że się zarumieniłam, a szybki buziak, którego dał mi Michael zanim wzięliśmy swoje torby, sprawił, że moja twarz przypominała dorodnego pomidora. Wszystko, co robił Michael, sprawiało, że się rumieniłam, ale miliony razy powtarzał mi, że wyglądam wtedy uroczo, więc już nie starałam się tego kontrolować.

Weszliśmy do głównego biura i stanęliśmy w kolejce, aby wpisać się z powrotem. Prawie wszyscy wyjechali na Boże Narodzenie do domu, więc wszyscy pacjenci wrócili do kliniki w jednym czasie, powodując w biurze tłok.

"Michael, czy wszyscy pojechali do domu na święta? Bo przysięgam, że widzę tutaj wszystkich pacjentów kliniki..."

"Prawie wszyscy... Wydaje mi się, że Luke był jedyną osobą, która została w tym roku... biedny chłopak.. sam z kilkorgiem lekarzy i nauczycieli, którzy zostali, żeby dotrzymać mu towarzystwa..."

Oboje wybuchnęliśmy śmiechem, na myśl o Luke'u jedzącym świąteczny obiad z lekarzami i grającym z nimi karty. To musiało być smutne, nie wrócić do domu na święta, więc poczułam się trochę źle.

W końcu udało nam się zameldować, a następnie pokonaliśmy dwie kondygnacje schodów do naszych pokoi. Michael wniósł na górę obie nasze walizki i położył moją w moim pokoju, zanim zaniósł swoją do własnego pokoju. Potem ruszyliśmy w stronę pokoju Luke'a, aby sprawdzić co u niego, jako że Calum jeszcze nie wrócił.

Michael zapukał do drzwi i usłyszeliśmy gorączkowe szepty oraz masę kroków. Minutę później Luke otworzył drzwi, ujawniając dziewczynę, która wyglądała na trochę młodszą od nas, próbującą się wcisnąć do szafy.

"O, Luke, kto to?" spytał Michael, nie zdając sobie sprawy, że dziewczyna nie chciała być zauważona.

"Umm...Oh...Err... Ona jest... Umm.. Cóż..." jąkał się Luke, niezręcznie wpatrując się w ziemię.

"Hej, mam na imię Kirstin. Zapisałam się tutaj po przerwie świątecznej i Luke był na tyle miły, aby mnie oprowadzić. Miło mi was poznać!" powiedziała głosem pełnym zaufania.

"Mnie również miło cię poznać, Kirstin. Jestem Michael, a to moja dziew- moja przyjaciółka, Rebecca."

________________________________________________________

Ten rozdział miał się pojawić w sobotę, ale nie było mnie praktycznie cały weekend w domu :(
Enjoy! x

Pat.

wtorek, 17 lutego 2015

chapter 14.

Następny dzień spędziliśmy ponownie wylegując się w domu Michaela, przytulając się, oglądając telewizję i grając w gry video. Około 16 mama Michaela dosłownie wyrzuciła nas z domu, mówiąc, że potrzebujemy trochę świeżego powietrza. Michael wziął swoje kluczyki i zaprowadził mnie do samochodu, którego nie  miałam jeszcze okazji zobaczyć.

Kiedy otworzył drzwi do garażu, zostałam powitana przez pokaźny czarny jeep, na którego Michael patrzył z dumą. Oboje wpakowaliśmy się do samochodu i Michael odpalił silnik.

"Michael, właściwie zamierzamy gdzieś pojechać czy..." przerwał mi, ponownie przyciskając swoje usta do moich, a od poprzedniego wieczoru zdarzało się to często. Oficjalnie jeszcze nie byliśmy razem, ale to nas nie powstrzymywało od całowania się albo przytulania.

"Oh tak, przepraszam" powiedział, zaciskając palce na kierownicy. "Jak myślisz, gdzie powinniśmy pojechać?"

"Nie mam pojęcia! Przypominam, że to nadal mój pierwszy tydzień w Sydney, nie wiem, co można tu robić ani nic. Ale to nasz ostatni dzień przed powrotem do kliniki, więc zróbmy coś fajnego." powiedziałam ze śmiechem.

Nagle Michael wyjechał z podjazdu na drogę. Chwyciłam się podłokietnika i całe życie mignęło mi przed oczami, kiedy weszliśmy w zakręt. Jego jazda była przerażająca.

"Michael pozabijasz nas! Jakim sposobem zdałeś prawo jazdy?!" krzyknęłam, kiedy zignorował dwa znaki stopu.

"Hej, nie jestem aż taki zły!" zaprotestował.

"Uh racja... tak w ogóle dokąd jedziemy?"

"Zobaczysz, kiedy dojedziemy!" powiedział z złośliwym uśmiechem na twarzy.

"Ale Michael, ja nienawidzę niespodzianek! Po prostu mi powiedz, proszę?" błagałam.

"Nie mogę tego zrobić, kochanie" upierał się Michael.

Wzdrygnęłam się, kiedy użył określenia "kochanie". Bardzo mi się to spodobało.

Po 25 najbardziej przerażających minutach jakie przeżyłam w moim życiu, gwałtownie się zatrzymaliśmy, co spowodowało, że poleciałam do przodu i przed uderzeniem w deskę rozdzielczą powstrzymał mnie mój zapięty pas.

Kiedy wysiedliśmy z samochodu Michaela, wzięłam wszystkie swoje rzeczy. Byłam zdezorientowana, bo wydawało mi się, że to tylko mały plac otoczony drzewami.

"Michael, co to za miejsce?" spytałam, kiedy złapał moją dłoń i zaczął prowadzić do wąskiej ścieżki, którą wcześniej zlekceważyłam.

"Zobaczysz! Musimy tylko iść chwilę tą ścieżką...  Nie martw się, to nie daleko! Ale oczywiście, jeśli się zmęczysz to mogę cię wziąć na barana.."

"Michael, zarwałabym cię!"

"Twierdzisz, że jestem słaby?"

"Nie, mówię tylko, że jestem zbyt ciężka. I doskonale o tym wiesz."

Michael zatrzymał mnie i odwrócił mnie twarzą do siebie i zaczął mówić poważnym tonem.

"Rebecca, nie jesteś za ciężka. Naprawdę chcę, żebyś przestała tak o sobie mówić, jasne? Jesteś piękna na swój sposób. Nie zasługujesz na to, żeby tak się czuć. Denerwuje mnie to, że zdecydowałaś się zostawiać zamieniać te wszystkie uczucia w blizny i stawiasz to na pierwszym miejscu, a wiesz co się dzieje kiedy się zdenerwuję... Cztery lata 'odwyku' nie zrobiły aż tak dużo, aby pomóc mi z moimi napadami gniewu.."

Stałam tam, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Czułam, że wszystko, co powiem w tamtej chwili nie będzie odpowiednie, więc postanowiłam zostać cicho. Byłam też nieco zszokowana, że wyciągnął na wierzch temat mojego okaleczania się, ale zdecydowałam zostawić to w spokoju i miałam nadzieję, że nie zrobi tego drugi raz.

Ściągnęłam moje rękawy w dół, żeby poczuć się bezpieczniej i trwożnie poszukałam dłoni Michaela. Szybko splótł nasze palce razem i kontynuowaliśmy nasz spacer pośród drzew w ciszy. Kiedy dotarliśmy do końca ścieżki, odpadła mi szczęka.

Zobaczyłam zapierający wdech w piersiach ocean, pod trawiastym klifem, na którym staliśmy. Tylko my tam byliśmy i czułam się jakbyśmy znajdowali się w naszym małym prywatnym raju.

"Więc... co o tym sądzisz? Możemy spędzić tu nasze ostatnie godziny wolności?" spytał Michael, trochę zdenerwowany.

"Tu...Tu jest idealnie. Skąd w ogóle wiesz o tym miejscu?" spytałam.

"Ja i moi rodzice mieliśmy w zwyczaju robić tutaj pikniki, kiedy byłem mały. Jeśli mam być szczery, jestem zaskoczony, że znalazłem to miejsce! Nie wiem dlaczego akurat o nim pomyślałem, ale wydaje mi się, że ci się podoba" powiedział Michael, kiedy usiedliśmy na miękkiej trawie.

Siedzieliśmy i rozmawialiśmy przez dłuższą chwilę, zanim się nie położyliśmy i nie zaczęliśmy patrzeć na chmury nad nami. Wszystko szło perfekcyjnie, dopóki Michael nie nawiązał do wydarzenia, które miało miejsce dwa dni wcześniej.

Złapał mnie za rękę i podwinął mój rękaw, po czym przejechał trzęsącymi się palcami po okropnych bliznach pokrywających moje ramię. Wzdrygnęłam się nieznacznie na jego nagłą akcję i próbowałam się wyrwać. Złapał mnie mocniej i nie pozwolił się ruszyć.

Michael spojrzał mi prosto w oczy i zaczął mówić.

"Dlaczego?" spytał. "Dlaczego to sobie robisz?"
______________________________
hejka :)
właśnie zaczęłam ferie, więc postaram się dodać więcej rozdziałów przez ten czas.

jeśli podobał Ci się rozdział - skomentuj. to dla mnie wiele znaczy i naprawdę motywuje do dalszego tłumaczenia x

Pat.

sobota, 7 lutego 2015

chapter 13.

Otworzyłam szeroko oczy i poczułam, że czyjeś ramiona są owinięte wokół mojej talii i przyciskają mnie do siebie. Przez moment panikowałam, ale potem zdałam sobie sprawę, że to Michael. Poprzedniej nocy zasnęłam w ramionach Michaela. Nadal leżałam, ciesząc się tą chwilą trochę dłużej, zanim zorientowałam się jaki był dzień.

"MICHAEL WSTAWAJ!" wrzasnęłam, trochę głośniej niż zamierzałam.

"Coś nie tak? Wszystko w porządku?" spytał zmartwionym głosem.

"JEST BOŻE NARODZENIE!" zawołałam, kiedy wydostałam się z jego mocnego uścisku i pobiegłam do mojej łazienki, aby się przebrać.

Trwożnie wyszłam z łazienki, ubrana w moje czerwone świąteczne onesie w pingwiny i śnieżynki. Michael wybuchnął śmiechem, po czym zeskoczył z łóżka i mnie przytulił.

"Jakim sposobem skończyłem z taką uroczą dziewczyną jak ty?" zaśmiał się. "Tak na marginesie, to onesie sprawia, że jesteś bardzo miękka do przytulania."

Zarumieniłam się i zasugerowałam, żebyśmy zeszli na dół. Michael złapał mnie za rękę i poprowadził do salonu, gdzie jego rodzice siedzieli na kanapie obok dużej choinki w identycznych świątecznych swetrach. Byli absolutnie uroczy i nie mogłam powstrzymać śmiechu na widok przerażonej twarzy Michaela, kiedy jego mama wręczyła mu jeden taki sweter.

"Przepraszam, że nie mamy jednego dla ciebie, Rebecca, jeśli byłoby więcej czasu zamówiłabym też dla ciebie, ale widzę, że już jesteś w świątecznym nastroju!" powiedziała pani Clifford z ciepłym uśmiechem na twarzy.

Rozmawiałam z rodzicami Michaela, dopóki nie usłyszeliśmy jak ktoś za nami odchrząknął.Odwróciłam się i zobaczyłam Michaela w takim samym czerwono-zielonym swetrze, jakie mieli jego rodzice; jego twarz była czerwona, a swoje ręce schował do kieszeni spodni.

"Wyglądam jak drzewko świąteczne" jęknął Michael, siadając przy stole obok mnie.

"Wyglądasz jak urocze drzewko świąteczne" powiedziałam, próbując stłumić śmiech.

Kilka minut później pani Clifford postawiła na stole tacę z bułeczkami cynamonowymi i Michael natychmiast porwał dwie. Nie planowałam wziąć ani jednej, ale Michael powiedział, że nie pozwoli mi otworzyć prezentów, dopóki nie zjem. Niechętnie, wzięłam kilka gryzów, żeby zadowolić Michaela.

Jego rodzice już do nas dołączyli i prowadziliśmy krótkie, niedbałe konwersacje, kiedy czekaliśmy, żeby otworzyć prezenty.

"Dobrze się bawiliście w nocy? Przytulaliście się, kiedy wszedłem rano do pokoju, żeby włożyć do szafki świeże ręczniki." powiedział pan Clifford, mrugając porozumiewawczo.

Mocno się zarumieniłam, a Michael zakrztusił się swoim jedzeniem.

"Tato! No weź, nic się nie wydarzyło, jasne? Przypadkowo tam zasnąłem, byłem bardzo zmęczony." Michael tłumaczył się ojcu.

Pan Clifford wybuchnął śmiechem i powiedział "Wiem, po prostu się z tobą droczę! Ale wasza reakcje były bezcenne!"

Razem z Michaelem szybko poszliśmy z powrotem do salonu, aby uniknąć tego dziwnego napięcia, które wypełniło kuchnię. Użyło mi, że nie powiedział nic odnośnie konwersacji z poprzedniej nocy, bo szczerze nie chciałam rozmawiać o tym, co zobaczył Michael. Jego rodzice ponownie do nas dołączyli i zaczęliśmy otwierać stos prezentów.

Cliffordowie byli niesamowici i pojechali kupić dla mnie prezenty, kiedy dowiedzieli się, że przyjadę i czułam się źle, ponieważ nie miałam nic dla nich. Do czasu kiedy skończyliśmy, miałam 2 nowe swetry, nową beanie, różne płyty CD, kartę podarunkową iTunes o wartości $50 i dużo innych małych rzeczy. Podziękowałam im miliony razy i obiecałam przywieźć prezenty, kiedy następnym razem ich odwiedzę.

Resztę dnia spędziliśmy na przytulaniu się w sali kinowej, podczas oglądania świątecznych filmów, popijając gorącą czekoladę, mimo ciepłej pogody na zewnątrz. Oboje zasnęliśmy około 16, ja z głową na klatce piersiowej Michaela, ale zostaliśmy obudzeni kilka godzin później przez panią Clifford robiącą nam zdjęcie. Michael i ja dosłownie odskoczyliśmy od siebie i usiedliśmy po przeciwnych stronach kanapy. Po raz kolejny zrobiło się niezręcznie, ale niezręczność zniknęła, kiedy mama Michaela powiedziała nam, że świąteczny obiad już jest na stole.

Poszliśmy do jadalni, gdzie zostaliśmy powitani przez wielką ucztę przygotowaną przez rodziców Michaela. Był tam indyk, puree ziemniaczane, zielony groszek i wszystkie inne tradycyjne świąteczne dania. Właściwie byłam już wtedy trochę głodna, więc zjadłam więcej niż normalnie, otrzymując zatwierdzające spojrzenie od Michaela.

Kiedy skończyliśmy jeść, Michael pochylił się w moją stronę i wyszeptał do mojego ucha: "Mam dla ciebie jeszcze dwa prezenty, ale chcę ci je dać, kiedy będziemy sami, więc jak wstaniemy, chodź do mojego pokoju."

Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Byłam bardzo ciekawa, ale również zdenerwowana. Dlaczego nie chciał, żeby jego rodzice wiedzieli, co chce mi dać?

Po tym jak pomogliśmy posprzątać ze stołu, poszłam z Michaelem na piętro. Zamknął drzwi od swojego pokoju i zaczął szukać czegoś w szafie. Siedziałam na jego łóżku i nadal byłam bardzo zmieszana.

"Okej, więc um.. wiem, że nie dałem ci zbyt wiele i dałbym ci więcej, gdybym wiedział, że przyjedziesz, trochę wcześniej i wszystko, co tak na prawdę chcę powiedzieć to, to że jestem ci wdzięczny, że wróciłaś do mojego życia i w zasadzie chciałem dać ci to" Michael podszedł do łóżka i wręczył mi pudełko na biżuterię.

Siedziałam kilka minut i po prostu patrzyłam się na Michaela.

"Masz zamiar je otworzyć?" spytał zdenerwowany.

"Oh, tak, jasne!" powiedziałam, zażenowana. Odwiązałam czerwoną wstążkę, która trzymała razem pudełko i otworzyłam wieczko. Szczęka mi opadła, kiedy zobaczyłam srebrny naszyjnik w kształcie serduszka.

"Michael... nie musiałeś mi tego kupować... nie musiałeś mi niczego kupować... ja po prostu..." brakowało mi słów.

"Tak, musiałem Rebecca. Tak wiele dla mnie znaczysz, to było wszystko, co mogłem zrobić. Oh, odwróć go i przeczytaj, co jest napisane."

Zrobiłam tak jak mi kazał i zaparło mi dech, kiedy przeczytałam wygrawerowany napis "Michael i Rebecca, Boże Narodzenie 2013". Kiedy przyjrzałam się bliżej, zauważyłam mały napis, mówiący "I promise". Dokładnie wiedziałam, co Michael miał na myśli i wszystko, co mogłam zrobić to go przytulić. Do oczu napłynęły mi łzy, kiedy mnie objął. Podziękowałam mu wiele razy zanim się od siebie odsunęliśmy, mając w głowie ogromną mieszankę emocji.

"Ja...um..mam dla ciebie jeszcze jeden prezent...To znaczy, jeśli nie będziesz chciała, po prostu mi powiedz, ale zastanawiałem się czy...jeślibym...umm.."

"Michael! Wyduś to w końcu!"

"Dobra... Nie wiem czy czujesz to samo, ale.." zaczął się pochylać, zamykając oczy.

Moje serce biło jak szalone i czułam, że zaczynają pocić mi się dłonie. To było to. Właśnie miałam przeżyć swój pierwszy pocałunek. Próbowałam się uspokoić, kiedy zamknęłam oczy i również zaczęłam się pochylać. Chwilę później nasze usta się spotkały i było tak jak sobie wyobrażałam, może nawet lepiej.

Ramiona Michaela były opiekuńczo owinięte wokół mojej talii, a ja instynktownie owinęłam swoje wokół jego szyi. Każda negatywna myśl mnie opuściła i potrafiłam myśleć tylko o tym, jak szczęśliwa byłam z Michaelem. Jaki był niesamowity. Jak zawsze starał się mnie chronić. Pocałunek trwał zaledwie kilka chwil, ale kiedy się od siebie odsunęliśmy, oboje promienieliśmy.

"Mam nadzieję, że podobał ci się prezent" powiedział Michael, rumieniąc się.

"Bardzo mi się podobał" powiedziałam ze śmiechem.

Nagle, usta Michaela były z powrotem na moich i poczułam, że się uśmiecha, kiedy całował mnie po raz drugi.

"Wow, nawet nie wiesz, jak długo czekałem, żeby to zrobić" powiedział z lekkim chichotem.

Śmiałam się, kiedy położył mnie na swoim łóżku i przykrył kołdrą. Drugą noc z rzędu spędzałam w ramionach Michaela i czułam, że zdecydowanie mogę się do tego przyzwyczaić.

________________________________________
hej! długo wyczekiwana chwila wreszcie nastała.
Richeal powoli staje się real :)

komentujcie czy rozdział wam się podobał!

Pat. x


sobota, 24 stycznia 2015

chapter 12

Następnego ranka zostałam obudzona przez kilka promieni słonecznych, wpadających przez okno. Zorientowanie się, gdzie jestem, zajęło mi kilka minut, ale na mojej twarzy pojawił się duży uśmiech, kiedy uświadomiłam sobie, że jestem w domu Michaela.

Zdecydowałam, że zejdę na dół, nie zawracając sobie głowy przebraniem się z piżamy. W kuchni zastałam mamę Michaela, przygotowującą śniadanie i usiadłam przy kuchennej wyspie, zaczynając rozmawiać z nią na różnorodne tematy.

Zaspany Michael powłóczył nogami po schodach na dół i muszę przyznać, że zabrakło mi słów, kiedy stanął przede mną z przymkniętymi powiekami i swoimi atrakcyjnymi nieułożonymi włosami.

"Dzień dobry mamo, dzień dobry Rebecca" wymamrotał. Jego głos rankiem był bardzo głęboki.

"Cześć Michael!" zawołałam ze swojego miejsca przy wyspie.

Podszedł do mnie i owinął wokół mnie swoje ramiona, co spowodowało, że się wzdrygnęłam. Nadal nie byłam przyzwyczajona do jego dotyku.

"Mamo, jakie mamy plany na dziś?" spytał Michael, podnosząc się trochę na widok bekonu, który smażyła.

"Nic wielkiego! Muszę zrobić kilka ostatnich świątecznych zakupów i pomyślałam, że może wy w tym czasie pójdziecie popływać?" odpowiedziała, pełna energii.

Pływać. Nie. Nie mogłam pozwolić, żeby Michael mnie zobaczył w tym stanie. Po prostu nie mogłam.

"Brzmi świetnie. Jesteś za, Rebecca?"

"Umm.. Nie wiem... To znaczy, uh.." spanikowałam.

"Oh, no weź! Będzie fajnie!" błagał.

"No nie wiem... Nie umiem pływać... Jeśli chcesz to możesz pływać, a ja będę siedzieć na brzegu albo coś!" powiedziałam, starając się, żeby Michael zrozumiał o co mi chodzi.

Najwyraźniej nie zrozumiał, ponieważ nadal błagał mnie o to, żebym do niego dołączyła. Nadal wymyślałam wymówki, dlaczego nie, kiedy przeszliśmy do jego pokoju.

"Michael, nie chce iść pływać, bo jestem zbyt niepewna, aby założyć przed kimś strój kostiumowy, zwłaszcza przed tobą, bo jestem za gruba i wiem, że po tym jak mnie zobaczysz, nie będziesz chciał już ze mną nigdy rozmawiać, bo zobaczysz ile mam wad i jaka brzydka jestem naprawdę" wybuchnęłam płaczem, kiedy delikatnie pociągnął mnie do przodu, więc mogłam płakać w jego klatkę piersiową, a on pocierał moje plecy.

Nastąpiła długa chwila ciszy, która trochę mnie zdenerwowała.

Michael's POV

Słowa, które wypowiedziała, dosłownie złamały mi serce. Nie mogłem uwierzyć, że tak się czuła. Pewnie, nie była najchudszą dziewczyną, którą kiedykolwiek widziałem, ale nie była też gruba. Była absolutnie doskonała. Nigdy nic tego nie zmieni.

Podniosłem jej głowę w górę, więc patrzyła mi prosto w oczy i zacząłem mówić, kiedy z jej oczu popłynęły łzy.

"Rebecca, nigdy więcej nie mów czegoś takiego. Jesteś piękną dziewczyną, która wiele przeszła i nic nigdy nie zmieni tego, co do ciebie czuję. Nie wiem czy zauważyłaś, ale właściwie darzę cię bardzo silnym uczuciem i chcę, żebyś wiedziała, że uważam, że wszystko w tobie jest idealne. Nie jesteś gruba, jasne? Nie chcę, żebyś więcej tak o sobie myślała. Chcę, żebyś wiedziała, że możesz mi zaufać i nigdy nie pozwolę, żeby coś ci się stało. Jesteś kochana, jesteś piękna i masz osoby, które się o ciebie martwią."

Skończyłem swoje przemówienie i czekałem na jej reakcję. Widziałem mieszankę emocji na jej twarzy, ale miałem nadzieję, że to, co powiedziałem, do niej dotarło.

"Pójdę z tobą pływać, Michael" było wszystkim, co powiedziała, zanim się wstała i poszła do swojego pokoju.

Siedziałem na swoim łóżku, w kółko powtarzając sobie w głowie to, co powiedziała. Po prostu nie mogłem tego zrozumieć. Jak ktoś taki jak Rebecca, mógł mieć o sobie takie zdanie. To w ogóle nie miało sensu.

Rebecca's POV

Czułam się dość żałośnie, po tym jak po prostu zostawiłam Michaela, bez podziękowania mu albo coś. Prawdą było, że nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Sprawił, że pierwszy raz poczułam się potrzebna i nie wiedziałam jak mam na to zareagować.

Przekopałam całą walizkę, zanim znalazłam czarny jednoczęściowy strój kąpielowy, który spakowałam. Powoli się przebrałam, przerażona moim odbiciem w lustrze. Moje uda wyglądały na masywne i miałam na nich paskudne blizny. Prawie stchórzyłam, ale wiedziałam, że muszę to zrobić. Michael był dla mnie dobry i nastał czas, żebym się odwdzięczyła.

Powoli zeszłam schodami na dół, owinięta ręcznikiem, upewniając się, że wszystko jest dokładnie zakryte. Otworzyłam szklane drzwi, prowadzące do ogrodu Michaela i poszłam nad basen. Michael już w nim był i widok jego nagiej klatki piersiowej sprawił, że moje serce zaczęło bić szybciej.

Zawołał mnie, ale nie chciałam wejść do wody, zanim się nie odwrócił.

Jak tylko odwrócił się do mnie plecami, szybko rzuciłam ręcznik i weszłam do basenu , upewniając się, że miałam wodę do ramion zanim Michael mógł mnie zobaczyć. Szybko do mnie podpłynął i złapał mnie w swoje ramiona.

"Nie wiem o czym ty mówisz, ponieważ wyglądasz gorąco w tym kostiumie" wyszeptał mi do ucha, sprawiając, że moją twarz oblał spory rumieniec.

Po ilości jedzenia, którą spożyłam poprzedniego wieczoru i podczas dzisiejszego lunchu, postanowiłam odpuścić sobie kolację, biorąc jedynie kilka kęsów tu i tam.

Miałam nadzieję, że Michael tego nie zauważył, ale sposób w jaki na mnie patrzył z niepokojem wymalowanym na twarzy, oznajmił mi, że było inaczej.

Skończyliśmy oglądać film w ciszy, po czym stwierdziliśmy, że pora iść spać. Michael znowu przykrył mnie pod samą szyję i pocałował mnie w czoło. Zaśmiałam się i pociągnęłam go w dół, żeby go przytulić, zanim pójdzie do swojego pokoju.

Prawie spałam, kiedy usłyszałam, że moje drzwi się otworzyły i poczułam, że łóżko lekko się zapada pod naciskiem osoby, która wciskała się pod moje przykrycie.

Michael przyciągnął mnie bliżej siebie, więc moje plecy były przyciśnięte do jego klatki piersiowej, i owinął swoje ramiona wokół mnie. Wydaje mi się, że myślał, że śpię, zanim nie pochylił się nade mną i zaczął szeptać mi do ucha.

"Widziałem je" było wszystkim, co powiedział.

Natychmiast zaczęłam panikować, wiedząc, co miał na myśli.

"Shhhh" powiedział Michael. "Porozmawiamy o tym później, teraz po prostu idź spać."

Skinęłam głową i zasnęłam w ramionach Michaela.

______________________________________
Hello!
Dzisiejszy rozdział jest przyjemny (o ile można takim mianem określić rozdział xd), ale równocześnie trochę dziwny. Według mnie jest troszeczkę niedopracowany, ale nic nie mogę na to poradzić, bo zepsułabym całą koncepcję Rebecci. Ogólnie przez cały czas jak tłumaczyłam tą część (a zrobiłam to w rekordowym czasie 3h) starałam się nie dopisywać moich adnotacji przy sytuacjach z Michaelem i Rebeccą, bo po prostu ajkdbajhsajh OMG. (tak, ja też przeżywam ten ff tak samo jak Wy hahah).
Trochę się rozpisałam, więc już kończę. Chcę Wam jeszcze tylko podziękować za przeszło 1K wyświetleń w tym miesiącu (który oczywiście jeszcze się nie skończył!). 

+ jeśli chcesz być informowany o nowych rozdziałach napisz w komentarzu swój user z twittera lub inny kontakt do siebie to dodam Cię do listy informowanych! :)

Pat x


sobota, 17 stycznia 2015

chapter 11.

Rebecca's POV

Michael i ja siedzieliśmy na ławce całe wieki, próbując nadrobić zaległości i poznać się jeszcze lepiej.

Po jakimś czasie nastała ta komfortowa cisza. Siedziałam w ramionach Michaela, a on leniwie kreślił koła na moich plecach.

Cisza została nagle przerwana, bo Michael podjął jakiś temat.

„Okej, wiem, że znamy się dość krótko i w sumie nie znasz jeszcze mojej rodziny ani nic, ale...” jego głos zanikł.

Zaczęłam panikować, wiedząc, co ma nastąpić. Michael chciał zapytać mnie o chodzenie. Nie wiedziałam, co mam zamiar odpowiedzieć. Wcale się tego nie spodziewałam. Poczułam, że zaczyna kręcić mi się w głowie, kiedy zaczęłam zanurzać się we własnych myślach.

Kiedy skończył swoje pytanie, zaczęłam się jąkać, próbując odpowiedzieć: „Umm... Uhh... Nie wiem... To znaczy miałam na myśli...”

„Rebecca, czy ty w ogóle słyszałaś moje pytanie?” spytał Michael, wyglądając na zdezorientowanego.

„Czy właśnie nie spytałeś mnie o-”

„Spytałem, czy nie chciałabyś spędzić Bożego Narodzenia ze mną i moją rodziną, jako że święta są za dwa dni, a ja wiem, że nie masz tu nikogo z kim mogłabyś je spędzić” przerwał mi Michael, chroniąc mnie tym samym przed wyjściem na totalną idiotkę.

Odetchnęłam z ulgą. Wiedziałam, że lubię Michaela, ale nie wiedziałam czy jestem gotowa na coś więcej.

„Oh! Z wielką przyjemnością! To znaczy, oczywiście, jeśli to nie jest problem czy coś, nie chciałabym wam przeszkadzać." powiedziałam.

„Nie, nie o to chodzi! W sumie moja mama to zasugerowała, martwiła się, że spędzisz Boże Narodzenie sama i w ogóle...”

Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, kiedy dotarł do mnie fakt, że Michael mówił o mnie swojej mamie.

„Mój tata przyjedzie po nas wieczorem, więc bądź spakowana i gotowa na 19!” powiedział Michael, z ogromnym uśmiechem na twarzy.

Sprawdziłam swój telefon i zauważyłam, że jest już 17:45. Stwierdziliśmy, że prawdopodobnie powinniśmy iść zacząć się pakować, żeby zostało nam jeszcze trochę czasu, żebyśmy mogli pożegnać się z chłopakami, zanim wyjedziemy.

Michael powiedział mi, że będziemy w jego domu całe 4 dni i że mam się upewnić, że wzięłam strój kąpielowy, bo teraz w domu jego rodziców był również basen.

Moje serce zaczęło bić szybciej na myśl, że miałabym pokazać się Michaelowi w stroju kąpielowym i zapisałam sobie w pamięci, żeby uniknąć tego za wszelką cenę.

Poszliśmy do góry, znowu trzymając się za ręce. Zawsze mnie to dezorientowało, bo nie byliśmy parą, a on łapał mnie za rękę za każdym razem, gdy gdzieś szliśmy.

Rozdzieliliśmy się na korytarzu, kiedy ja poszłam do swojego pokoju, a Michael do swojego. Wyciągnęłam walizkę z szafy i zaczęłam do niej wrzucać ubrania na cały tydzień. Spakowałam głównie jeansy i dresy, ale zdecydowałam się też na parę krótkich spodenek. Na górną część ciała spakowałam kilka t-shirtów i trochę swetrów, mimo że na dworze było bardzo ciepło. Zawsze zakrywałam tyle ciała ile się tylko dało i w tym tygodniu z Michaelem i jego rodziną, nie miało być inaczej. Nie mogłam pozwolić, aby zobaczyli pole bitewne, które było na moich udach i rękach. Prawdopodobnie odesłaliby mnie z powrotem do kliniki, zanim w ogóle zrozumiałabym, co się stało.

O 18:30 usłyszałam pukanie do drzwi, które oznajmiło mi, że czas pożegnać się z chłopakami. Jeszcze nie znałam ich zbyt dobrze, ale mogłam uznać ich za przyjaciół. Byli jedynymi osobami, oprócz Michaela, z którymi dobrze mi się rozmawiało i czułam się komfortowo w ich towarzystwie. Wszyscy inni w klinice wydawali się być zupełnymi snobami, zawsze zachowywali się tak jakby byli lepsi od reszty, bo ich rodzice mieli mnóstwo pieniędzy.

Wiele uścisków i okrzyków 'wesołych świąt' później, Michael i ja byliśmy w głównym biurze i wypisywaliśmy się z kliniki na tydzień. Oboje życzyliśmy recepcjonistce wesołych świąt i wyszliśmy ramię w ramię, ciągnąc za sobą nasze walizki, do głównego wyjścia, aby poczekać za jego tatą.

Chwilę po tym jak usiedliśmy na jednej z kanap, zauważyłam, że czarny SUV zatrzymał się przed budynkiem i natychmiast rozpoznałam, że to pan Clifford siedział na miejscu kierowcy. Michael pomógł mi się podnieść i ruszyliśmy na dwór spotkać się z jego tatą. Mężczyzna od razu objął nas oboje ramionami, po chwili przytulając każdego z nas jeszcze raz, tym razem osobno.

Michael bez wysiłku podniósł nasze torby i spakował je do bagażnika, po czym dołączył do swojego taty, zajmując miejsce z przodu, podczas gdy ja usiadłam na miejscu za nim.

"Bardzo się cieszymy, że możesz do nas dołączyć, Rebecca!" powiedział pan Clifford, kiedy wyjeżdżaliśmy z długiego, zacienionego podjazdu.

"Aww, dziękuję za umożliwienie mi spędzenia tego czasu z państwem, to na prawdę wiele dla mnie znaczy!" oznajmiłam, a Michael obrócił się na swoim siedzeniu i posłał mi uśmiech.

45 minut później, zatrzymaliśmy się pod imponująco wyglądającym budynkiem. Znacznie większym niż poprzednim domem Michaela, tym w Ameryce. Duża stalowa brama, szerokości jego podjazdu, otworzyła się, a kiedy ruszyliśmy dalej, szczęka mi opadła, dosłownie. Jego dom był co najmniej ogromny i wyglądał jak dom, który można znaleźć w magazynach.

Kiedy tata Michaela zaparkował, jego mama, której jeszcze nigdy nie spotkałam, podbiegła do samochodu. Wyglądała jakby miała wybuchnąć z podekscytowania, kiedy podbiegła prosto do mnie, ignorując rozpostarte ramiona Michaela.

"Rebecca, kochanie!" wykrzyknęła, przytulając mnie. "Jak miło cię wreszcie poznać! Michael tyle mi o tobie opowiadał! Jesteś tak ładna jak cię opisywał" jej komentarz sprawił, że od razu się zaczerwieniłam i wymamrotałam ciche dziękuję i skoncentrowałam uwagę na swoich butach.

Michael uważał, że jestem ładna. To była jedyna myśl, która krążyła po mojej głowie, kiedy jego rodzice wprowadzili nas do swojego wielkiego domu.

"Rebecca, zamieszkasz w pokoju gościnnym, naprzeciwko pokoju Michaela, więc powiem Michaelowi, żeby zaniósł tam twoją torbę i pomógł ci się odnaleźć w naszym domu" powiedziała jego mama z wesołym uśmiechem.

Michael podniósł moją walizkę z kuchennej podłogi, zanim zdążyłam zareagować. Wniósł nasze torby po schodach na piętro i szybko wrzucił swoją do, jak domniemałam, swojego pokoju, zanim pokazał mi pokój, w którym miałam się zatrzymać. Pokój był uroczy. Miał ściany pomalowane na zielono, rustykalne białe meble i żółtą pościel w kwiatki na łóżku. Później Michael pokazał mi łazienkę na końcu korytarza, mówiąc, że przez tydzień należy tylko do mnie.

Kilka minut później jego mama zawołała nas na kolację.

Jakbyśmy czytali sobie w myślach, oboje zbiegliśmy po schodach. Oczywiście Michael, będąc jedyną wysportowaną osobą spośród naszej dwójki, wyprzedził mnie przed jadalnią. Spojrzałam na stół, na którym czekało na nas spaghetti bolognese, moje ulubione danie. Szybko zajęłam miejsce na przeciwko Michaela i wymieniliśmy uśmiechy.

Po zjedzeniu większości mojego makaronu, co odbiegało od moich zwyczajów żywieniowych, poczułam, że ktoś się we mnie zaczyna. Szybko spojrzałam pod stół, żeby zobaczyć Michaela próbującego zacząć grę w deptaka* i szybko dołączyłam. Oboje zaczęliśmy się śmiać, otrzymując zdziwione spojrzenia od jego rodziców.

Kiedy wszyscy skończyli jeść, dołączyłam do pani Clifford w kuchni, aby pomóc jej z brudnymi naczyniami. Zapewniała mnie, że może się tym zająć sama, ale powiedziałam, że tylko to mogłam dla niej zrobić w podzięce za to, że mogłam z nimi zostać.

Kiedy podała mi talerz do wytarcia na sucho i schowania, pani Clifford zaczęła mówić.

"Rebecca, chcę ci po prostu podziękować. Odkąd przyjechałaś do Sydney, Michael wydaje się o wiele szczęśliwszy. Czas, kiedy byliście rozdzieleni, był bardzo ciężki do przetrwania... Michael był przygnębiony i znowu zaczął robić się agresywny. Prawdopodobnie powiedział ci o bójce, w którą wdał się w swojej poprzedniej klinice..." do jej oczu napłynęły łzy. "Tak czy inaczej, w moim imieniu i imieniu mojego męża, chcemy ci podziękować i powiedzieć, że zawsze możesz na nas liczyć, jeśli będziesz czegoś potrzebować. Wiem, że pewnie jest ci ciężko być tak daleko od swoich rodziców, więc bardzo proszę, jeśli będziesz miała jakiś problem, przyjdź prosto do nas, dobrze?"

Do oczu napłynęły mi łzy, kiedy odłożyłam kubek, który wycierałam i przytuliłam mamę Michaela. Jego rodzice byli najmilszymi ludźmi jakich kiedykolwiek spotkałam.

"Może pójdziesz do góry i przebierzesz się w piżamę, a potem pójdziecie obejrzeć sobie z Michaelem jakiś film w sali kinowej. Co ty na to?"

"To byłoby świetne! Dziękuję za wszystko, pani Clifford!" powiedziałam z uśmiechem.

Poszłam na piętro i szybko przebrałam się w parę dresów i bluzkę z długim rękawem. Rozczesałam włosy i związałam je w kucyk, po czym podeszłam pod drzwi Michaela. Cicho zapukałam i dźwięk gitary, który rozbrzmiewał na korytarzu ucichł, a drzwi się otworzyły, ukazując Michaela w białej koszulce bez rękawów i szarych dresach.

"Hej!" powiedział z typowym dla siebie głupkowatym uśmiechem.

"Cześć Michael!" powiedziałam ze śmiechem. "Um, twoja mama powiedziała, że możemy iść obejrzeć jakiś film czy coś?"

"Oh tak! Możemy obejrzeć w sali kinowej. Chodź!"

Michael złapał moją dłoń i poprowadził mnie z powrotem na dół, a potem długim korytarzem. Dotarliśmy do drzwi na samym końcu, które Michael otworzył, ukazując pokój z wieloma skórzanymi fotelami i kanapami ustawionymi przed dużym ekranem z projektorem na suficie.

Michael powiedział mi, że mogę wybrać film z jego kolekcji na ścianie oraz, że sam pójdzie po przekąski i wróci za kilka minut.

Wpatrywałam się w szeroką gamę filmów, dopóki jeden w szczególności nie przykuł mojej uwagi. Ściągnęłam go z póki i umieściłam w odtwarzaczu DVD. Usiadłam na jednej z kanap i wzięłam koc.

Kilka minut później Michael przyszedł, trzymając miskę z popcornem i dwa kubki z gorącą czekoladą. Śmiałam się z jego wyboru napoju, ale nie narzekałam.

Michael usiadł obok mnie, wślizgując się pod koc. Wcisnął 'play' na pilocie i kiedy film się zaczął, wybuchnął śmiechem.

"Z wszystkich filmów, które posiadam, wybrałaś ten!?" powiedział, kiedy logo "Gdzie jest Nemo?" pojawiło się na ekranie.

"Tak, jakiś problem?" powiedziałam, próbując zabrzmieć groźnie, ale nie bardzo mi to wyszło i spowodowało tylko jeszcze więcej śmiechu.

"Nie, właściwie to jeden z moich ulubionych! Ale proszę, nie mów nikomu..." powiedział Michael, nadal się śmiejąc.

Kiedy film się zaczął, zamilkliśmy. Mniej więcej w połowie zrobiłam się senna i Michael, który oczywiście to zauważył, przytulił mnie, żebym mogła położyć głowę na jego klatce piersiowej.

Zrobiłam to, na początku czując się dziwnie, ale w miarę upływu czasu czułam się co raz bardziej komfortowo. Będąc w ramionach Michaela czułam się bezpiecznie i wiedziałam, że będzie starał się dotrzymać swojej obietnicy, którą złożył mi na ławce poprzedniej nocy.

Kiedy film się skończył, Michael wyłączył projektor i zaczął pocierać moje plecy, coś co zawsze mnie uspokajało. Wydaje mi się, że myślał, że już śpię, ponieważ podniósł mnie i zaczął wnosić mnie po schodach. Chciałam zaprotestować i powiedzieć mu, że jestem zbyt ciężka, więc chwilę przed tym jak mnie położył na łóżku, otworzyłam oczy i napotkałam na jego przenikliwe zielone spojrzenie.

"Nawet nie próbuj tego mówić, Rebecca. Nie, nie jesteś zbyt ciężka."

Poczułam, że się rumienię, kiedy przykrył mnie kołdrą pod samą szyję. Moja twarz pokryła się jeszcze większym rumieńcem, kiedy się schylił i pocałował mnie w czoło.

"Będę zaraz po drugiej stronie korytarza, jeśli będziesz mnie potrzebować. Dobranoc, Rebecca." powiedział z uśmiechem, zanim zamknął moje drzwi.

Szybko zasnęłam z dużym uśmiechem na twarzy. Wiedziałam już, że następne dni spędzone z Michaelem, będą świetne.
________________________________
*footsies - przetłumaczyłam to jako "deptak", ponieważ skojarzyło mi się to z zabawą, w którą grałam w podstawówce xd

tłumaczyłam to dwa razy, bo za pierwszym mi się nie zapisało, a że ten rozdział jest jednym z najdłuższych, pisanie zajęło mi kolejny tydzień... więc przepraszam za wszystkie błędy, ale jestem wkurzona na bloggera i ugh.....

piękny szablon zrobiła dla mnie zdolna xashewx i pragnę jej za to po raz kolejny podziękować ♥

jak tam u was? kto ma już ferie? :)

+ jeśli chcesz być informowany o nowych rozdziałach napisz w komentarzu swój user z twittera lub inny kontakt do siebie to dodam Cię do listy informowanych! :)

Pat x

czwartek, 1 stycznia 2015

chapter 10.

Rebecca's POV
Kilka razy zamrugałam oczami, próbując zrozumieć, gdzie jestem. To na pewno nie była moja sypialnia.

Wszystko powoli do mnie dotarło, kiedy przypomniałam sobie, że jestem w centrum rehabilitacji w Sydney. Wtedy przypomniałam sobie o Michaelu. Czy czasami nie zasnęłam w jego łóżku? Jeśli tak to jakim cudem znalazłam się w moim pokoju? Nawet, mimo jego imponujących bicepsów, było by mu trudno podnieść, a tym bardziej nieść przez całą drogę do mojego pokoju. Jestem zbyt ciężka.

Wstanie zajęło mi dużo czasu, ale nie śpieszyłam się, bo nie miałam zaplanowanych żadnych sesji na ten dzień. Kiedy w końcu wygrzebałam się z mojego łóżka, była godzina 13. Wzięłam prysznic, a potem założyłam parę jeansów i hoodie*, pozwalając moim lokom wyschnąć naturalnie. Poddałam się jeszcze zanim zdążyłam przejrzeć się w lustrze, wiedząc jak nieimponujący był wynik mojego małego wysiłku.

Wyszłam z pokoju i męczyłam się z moim kluczem, próbując zamknąć drzwi. Odwróciłam się i wpadłam na  chłopaka z blond włosami, którego spotkałam poprzedniego dnia, gdy rozmawiałam z Michaelem.

"Hej, ty jesteś Rebecca, nie?" powiedział, z oczami pełnymi uznania.

"Ah.. Tak! Przepraszam, ale skąd znasz moje imię?" spytałam zmieszana.

"Michael cały czas o tobie mówi, odkąd w nocy zaniósł cię z powrotem do  twojego pokoju. Jest bardzo zauroczony." powiedział z lekkim uśmiechem, co mnie trochę zdenerwowało.

Poczułam, że się czerwienię, kiedy na niego patrzyłam, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Chłopak spojrzał na mnie, widocznie czekając na moją reakcję i/lub odpowiedź na jego niezręczną wypowiedź.

"Wszyscy siedzimy teraz w pokoju Caluma, chcesz do nas dołączyć? Michael też tam jest." powiedział, mrugając do mnie porozumiewawczo.

Naprawdę chciałam zobaczyć się z Michaelem, więc skinęłam głową na znak, że się zgadzam i pozwoliłam sobie podążać za bezimiennym chłopakiem.

"Tak w ogóle, jestem Luke" powiedział, odwracając głowę, żeby posłać mi uśmiech, kiedy szliśmy korytarzem. Jeszcze raz się odwrócił i dodał, jakby czytał mi w myślach. "Spotkałem Michaela jakiś miesiąc temu, kiedy przyjechał." Skinęłam głową i szybko uśmiechnęłam się, aby nie złapać z nim kontaktu wzrokowego. Odwrócił się z powrotem i kontynuowaliśmy spacer w nieco niekomfortowej i dziwnej ciszy.

"Więc... Dlaczego tutaj jesteś?" zażartowałam nerwowym tonem, próbując złagodzić napięcie podczas bycia z kimś, kogo widziałam tylko z daleka.

Luke posłał mi pytające spojrzenie, unosząc brwi.

"Cóż..." zaczął, ale szybko mu przerwałam.

"Tylko żartowałam" dodałam, wbijając wzrok w podłogę, kiedy minęliśmy zakręt i weszliśmy w korytarz ogarnięty dźwiękami gitary.

"Oh, przepraszam, nie załapałem przez ton jakim to powiedziałaś." powiedział, posyłając mi złamany uśmiech, kiedy otworzył drzwi, za którymi brzmiały te same akordy, które słyszeliśmy idąc korytarzem.

Luke szybko podniósł z podłogi gitarę i dołączył do reszty chłopców, a ja zamarłam w pół kroku w progu.

Michael siedział na łóżku Caluma z twarzą skierowaną w kierunku okna, które znajdowało się naprzeciwko drzwi, w których stałam. Calum siedział na biurku i również patrzył w stronę okna. Żaden z nich nie wiedział, że tam jestem, dopóki nie zakasłałam.

Muzyka od razu ucichła i obaj chłopcy odwrócili swoje głowy. Oczy Michaela rozszerzyły się, kiedy zbyt szybko się wyprostował i Calum spojrzał na nas z uśmieszkiem na twarzy.

"Hej, Rebecca! Chodź do nas!" powiedział Calum z uśmiechem, nadal patrząc na mnie i Michaela.

Posłałam mu lekki uśmiech wdzięczności i nerwowo weszłam do środka, stając pod ścianą. Michael patrzył na mnie przez kilka długich sekund, zanim chwycił mnie za talię, przyciągając mnie bliżej, pozornie próbując pokazać, że powinnam usiąść na parapecie naprzeciwko miejsca, w którym on siedział.

Po kilku minutach przekomarzania i dokuczania nam przez Luke'a i Caluma, chłopcy wzięli swoje instrumenty i ponownie zaczęli grać. Cała trójka była fantastyczna. Poznałam akordy do "All About You" McFly, jednego z moich ulubionych zespołów. Byłam zszokowana, kiedy Calum otworzył swoje usta i zaczął śpiewać. Jego głos był wręcz anielski, słodki z dodatkiem lekkiego seplenienia, które było niewykrywalne w jego naturalnym głosie. Był po prostu niesamowity. Chłopcy śpiewali chórki, Luke, dodając głębokiego i rockowego tonu do mieszanki, posiadał głos, który idealnie uzupełniał się z słodkimi, ale zarówno nieco chrapliwymi głosami Caluma i Michaela. Stworzyli idealną harmonię, sprawiali wrażenie, że śpiewają bez żadnego wysiłku i wywoływali gęsią skórkę na moim ciele.

Przez większą część utworu wpatrywałam się w podłogę, ale od czasu do czasu spoglądałam na Michaela i za każdym razem gapił się na mnie. Czułam, że się rumienię, coś co robiłam dość często.

Kiedy piosenka się skończyła, po prostu na nich patrzyłam.

"Było bardzo źle?" zastanawiał się Luke, pocierając swój kark.

"Żartujesz sobie ze mnie?! To było perfekcyjne. Naprawdę macie talent." zawołałam, chwaląc ich występ.

"Naprawdę ci się podobało?" spytał Michael, a jego głos był pełen zdenerwowania.

"Kocham to. Dlaczego wczoraj powiedziałeś mi, że nie jesteście zbyt dobrzy? Michael, jesteś niesamowity! Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś tak dobrze grał na gitarze."

Chwilowo zapomniałam, że inni chłopacy też są w pokoju, dopóki nie usłyszałam ich szepty, śmiechy i sztucznego rozczarowania ze mnie, bo powiedziałam, że Michael był lepszy niż oni. Szybko się zarumieniłam i znów spojrzałam w dół.

Poczułam, że czyjeś palce podnoszą mój podbródek w górę, zmuszając, żeby spojrzeć mu w oczy. To był Michael, który miał na twarzy duży głupkowaty uśmiech. Przyciągnął mnie do siebie, mocno przytulając, a potem podniósł mnie z mojego miejsca na parapecie, sprawiając, że moje nogi owinęły się wokół jego pasa.

"Michael! Puść mnie! Jestem za ciężka!" rozkazałam, wiedząc, że nie było sposobu, żeby mógł mnie utrzymać dłużej.

"O czym ty mówisz?" spytał z delikatną nutą gniewu w jego głosie. "Nie jesteś za ciężka, uwierz mi. Jak myślisz, jak dostałaś się do swojego pokoju zeszłej nocy?"

"Jestem" było wszystkim, co zdołałam powiedzieć.

"Coż, nie jesteś. I to jest koniec tej rozmowy." powiedział zdecydowanie.

Michael nadal mnie trzymał, rękami trzymając moje uda, a ja owinęłam swoje wokół jego szyi i czułam się trochę dziwnie, bo dwaj pozostali chłopacy nadal siedzieli w tym samym pokoju, co my.

"Emm... Michael... Mógłbyś mnie w końcu postawić?" nieśmiało zapytałam.

Na ustach Michaela pojawił się figlarny uśmiech, kiedy podszedł do łóżka Caluma.

"3...2....1!" zawołał, kiedy nagle puścił moje nogi, sprawiając, że spadłam na łóżko Caluma. Jego plan nie do końca się udał, bo skończyło się na tym, że zjechałam z łóżka i wylądowałam na podłodze tuż obok jego stopy.

Usłyszałam śmiech całej trójki i zażenowana zakryłam swoją twarz.

Nadal leżałam na podłodze, ale nagle poczułam, że czyjeś dłonie łapią mnie za stopy, a jeszcze inne złapały moje dłonie. Zaczęłam krzyczeć, kiedy zostałam uniesiona w górę. Chłopcy, a dokładniej Michael i Calum, zaczęli mną kołysać na boki, a ja krzyczałam, śmiejąc się równocześnie.

Ich zabawę przerwało pukanie do drzwi. Luke, który jako jedyny był wolny w tamtej chwili, poszedł otworzyć i został powitany przez zmartwioną Gen.

"Słyszałam krzyki! Czy wszystko dobrze?" spytała spanikowana.

"Wszystko w porządku!" zaśmiał się Michael.

"Czy chcę wiedzieć, co się tutaj dzieje..?" spytała Gen.

"Sama nie wiem!" powiedziałam. "Wiem tylko, że ci chłopacy nie chcą mnie puścić!"

Gen poleciła Michaelowi i Calumowi, żeby mnie położyli, a kiedy wychodziła, przypomniała nam, że za pół godziny zamykają jadalnię.

"Myślę, że powinniśmy iść zjeść." zasugerował Michael.

"Gościu, Calum i ja jedliśmy już wieki temu!" zawołał Luke. "Może ty i Rebecca pójdziecie na dół razem?" Calum i Luke spojrzeli na siebie, a potem na mnie i na Michaela, poruszając brwiami.

"Co o tym sądzisz?" spytał Michael.

"Dobry pomysł" powiedziałam ze śmiechem. Czy na prawdę miałam teraz, co chwilę rumienić się i chichotać? Co ten chłopak ze mną zrobił?

Pożegnaliśmy się z chłopakami i wyszliśmy z pokoju Caluma. Kiedy tylko zamknęły się drzwi, Michael złapał mnie za rękę i wszystkie wspomnienia z poprzedniej nocy do mnie wróciły. Szliśmy korytarzem i schodami na dół w komfortowej ciszy, która została przerwana, kiedy dotarliśmy do dużych drewnianych drzwi jadalni.

"Przepraszam za chłopaków..." powiedział Michael ściszonym głosem.

"Jest okej! Oni tylko żartowali i takie tam, wiesz?" zaśmiałam się.

"Taak..." powiedział z nerwowym uśmiechem.

"Możemy już iść po jedzenie? Umieram z głodu!" powiedziałam, próbując zmienić temat, bo zrobiło się trochę dziwnie.

Michael się zgodził i popchnął drzwi, aby je otworzyć, zaprowadził mnie do stolika z tyłu pomieszczenia i kazał czekać.

Kilka minut później wrócił z dwoma talerzami pizzy. Zjadłam pół mojego kawałka, nie chcąc, żeby widział, że zjadam cały. Michael spojrzał zaniepokojony, ale wydawał się to zignorować, bo ponownie złapał mnie za rękę i wziął mnie na zewnątrz, na ławkę, gdzie siedzieliśmy poprzedniej nocy.
___________________________________________
*hoodie - bluza z kapturem

hej :) no i mamy 2015 rok! życzę wam, żebyście spełnili swoje marzenia, spotkali wszystkich swoich idoli i przede wszystkim byli szęśliwi!

+ jeśli chcesz być informowany o nowych rozdziałach napisz w komentarzu swój user z twittera lub inny kontakt do siebie to dodam Cię do listy informowanych! :)

Pat x
Szablon by xashewx